piątek, 22 lipca 2016

Nie będzie podwyżek, nie będzie apelu smoleńskiego

I słusznie się Jarosław uniósł. Jak rząd może sobie pozwalać na uchwalanie czegokolwiek bez wiedzy najważniejszego człowieka w państwie?! Co to w ogóle jest?! Mao Jarosław musi być autorem każdej zmiany w tym kraju! Koniec i kropka. Taki zamordyzm ten naród kocha i taki też zamordyzm mieć będzie. A że nie jest to demokracja? Oooo, wielkie mecyje, demokracji się zachciewa...

Ale cieszy mnie stanowczy opór naszego koryfeusza.
Proszę pamiętać, droga gawiedzi, że nasze p-osły mają poselskie diety nieopodatkowane! Tak, pisałam o tym, ale przy każdej okazji będę wam przypominać, bo macie sklerozę. Dlatego też comiesięczne wpływy z tytułu bycia p-osłem są wystarczające.

Smutek natomiast mnie ogarnia, gdy widzę wtłaczane na siłę apele smoleńskie.
O co z tym chodzi? To jest bardzo proste, ale dla Macierewicza nie.
Apele są na cześć. Oto definicja ze słownika języka polskiego. On co prawda nie jest wyrocznią dla takiej, dajmy na to Krystyny Pe, ale powiedzmy, że wydawnictwo PWN dla wielu rodaków jest jednak źródłem wiedzy. I tak oto czytamy:
Apel poległych to:
"uroczyste odczytanie nazwisk żołnierzy poległych za ojczyznę w celu uczczenia ich pamięci"
Po pierwsze ŻOŁNIERZY. No dobrze, było tam kilku w randze generała i jakiś kapral czy coś, ale czytajmy definicję dalej.
POLEGŁYCH. No ludzie, trzeba być tak tępym jak pani minister szkolnictwa aby nie znać znaczenia tego słowa. W bitwie można polec, w walce zaciekłej. Nie w spadającym samolocie. Jeśli tak by było, należałobyy wyczytać też Annę Jantar i wszystkich, którzy wraz z nią zginęli w lesie kabackim... Nawet jak się leci w sprawie uroczystości związanych z wojną i zginie się podczas próby lądowania, to nie jest to bohaterska śmierć za ojczyznę. No nie jest.
I nie upierajmy się, że jest inaczej.
Tutaj tylko końcówka definicji jakoś pasuje, marnie, ale jednak: "w celu uczczenia ich pamięci".
Ale, ludzie, na miłość Adama i Ewy, dlaczego chcemy czcić pamięć prezydenta z dwuletnią kadencją w czasie obchodów powstania warszawskiego, wydarzeń czerwcowych i wybuchu II wojny światowej? Po jakie licho i z jakiego powodu? Przecież my, kuźwa, przez ten Smoleńsk w życiu o nim nie zapomnimy! Za chwilę strach będzie otworzyć lodówkę...
Wiem, niestety, że Jarosław nie da nam zapomnieć o samolocie z bratem na pokładzie, że będzie do swojej śmierci wmawiał nam jego bohaterskie czyny i równie bohaterską śmierć podczas podróży do wschodniego kraju.
Zdaję też sobie sprawę, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą, ale przecież to były metody Goebbelsa...
Niestety, ten wielki mędrzec miał wiele więcej innych równie aktualnych stwierdzeń. Jak choćby, że "im większe kłamstwo, tym łatwiej ludzie w nie uwierzą".
Niech się opozycja uczy od starych nazistowskich druhów, bo jak widać pis odrabia lekcje z historii na bieżąco.

I na koniec jeszcze jeden cytat z Goebbelsa:
"(Polacy) bardziej zwierzęta niż ludzie, całkiem tępi, bez wyrazu."

I na tym poprzestanę, bo zacznę drania lubić.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz