wtorek, 30 czerwca 2015

... post mortem...

Dziś są moje urodziny. Otwieram facebooka. Pięćdziesiąt życzeń życia w zdrowiu i szczęściu, robi mi się ciepło na sercu. Fajnie, ludzie chyba mnie lubią, skoro dobrze mi życzą. Nawet ci, których znam tylko wirtualnie -  takie znajomości też są ważne, silne, dobre. I nagle to:
http://www.polskatimes.pl/artykul/3918853,biezun-14letni-dominik-popelnil-samobojstwo-w-liscie-pozegnalnym-napisal-jestem-zerem-video,id,t.html#komentarze
Czternastoletni chłopiec ma dość życia, popełnia samobójstwo. Ma dość życia, które się jeszcze nie zaczęło. Na zdjęciu ładny, delikatny, zadbany chłopiec. W wieku mojej córki. Czternaście lat, tak mało, tak krótko. W klasie lubiany, w podstawówce dobry uczeń, w gimnazjum zaczynają się kłopoty... Odkąd stworzyli to dziwadło pod tytułem gimbazy zastanawiałam się jak ustrzec przed tym dziadostwem moje dzieci. Przy starszej poszło automatem: nadwrażliwa, delikatna, chowana pod szkłem, poszła do szkoły prywatnej i taką skończyła na ostatniej klasie gimnazjum. Prywatna to prywatna, się płaci, się wymaga, jakoś poszło chociaż pamiętam spiny: z dziećmi, nie z rodzicami, rodzice okazali się mądrymi opiekunami. Młodsza- dusza artystki, znowu delikatna, ale z powodu choroby lokomocyjnej niemożliwy dojazd do warszawskiej prywaty. I ze względu na drastyczny spadek dochodów. Lokalne gimnazjum, niby najlepsze w okolicy, ale różnie bywa. Dziecko z pięknym kolorem sarniego brązu na głowie - nieprzeciętny kolor drażni gimbazę, jest hejt, płacz i wieczorne zbrojenie na następny dzień. Przetrwaliśmy dwa lata, został ostatni.
I rusza ci wyobraźnia: a gdyby to Twoje dziecko nie wytrzymało psychicznie? Podejrzewam, że połowa jest na granicy histerii, hormony wariują, huśtawka nastrojów to tylko preludium. A tu bach: zmieniasz środowisko i musisz się w nim odnaleźć. A za trzy lata, jak już ogarniesz ten temat; znowu bach! I znowu przeprowadzka. Tym razem do szkoły średniej. I miotamy tymi dziećmi, wystawiamy je na próbę. Niektóre kończą się tragicznie, jak w przypadku tego chłopca, zadbanego , delikatnego, który nie wchodził nikomu w drogę. I przypomniał mi się wykład jednego z księży podczas jednej prelekcji o złym gender (poznawczo trzeba tam bywać, bo postulaty wroga znać trzeba). I słuchałam jak żaba grzmotu, że jak bóg stworzył człowieka  jako chłopa to musi być chłopem ten chłop a nie chodzą takie dziwadła nawet w sejmie (to o posłance Grodzkiej). I wracają dzieci do domu a potem do szkoły, idą na religię (zaprawdę nie wiem po co) a po religii - znęcają się nad kolegą. Bo tego uczy bogobojny ksiądz: że chłop to ma być chłop a nie jakiś delikatny i zadbany. Chłopu mają śmierdzieć pachy a włosy mają być w nieładzie a najlepiej na zapałkę - jak z wojska. Bo chłop to chłop. I wychodzą bogobojni ludziska z kościoła i gnoją wszystkich niechłopów, którym nie jedzie spod pach. I dokopać innemu. Jaka tęcza? Tęcza to zło! Homoseksualizm nie istnieje! Takich trzeba leczyć (to księża - oni stawiają najlepsze diagnozy, szkoda, że nie leczą raka). I idą dzieciska do szkoły i dają czadu - przecież słyszeli w niedzielę, a potem na religii kapłanka mówiła.... Najsłabsi nie dają rady, czują , że doszli do ściany. A to dopiero czternaście lat. Tyle życia przed nimi. Przetrwają najsilniejsi, ci śmierdzący pod pachami - prawdziwe chłopy. Jeee! Chcemy takich? Ja nie, dziękuję, nie chcę śmierdziela w domu na kanapie przed telewizorem. A co jest NAJGORSZE, NAJOBRZYDLIWSZE I TO, CO SPOWODOWAŁO, ŻE PIERWSZY RAZ W ŻYCIU MOJE URODZINY  STAŁY SIĘ KOSZMAREM? Komentarze pod artykułem: i "dobrze że zdechł" nie odniosę się do tego, bo nie warto brudzić sobie klawiatury, ale to pokazuje CZYM się stajemy, bo z pewnością nie KIM. Obwiniam kościół, obwiniam debilny system edukacyjny, który poniewiera tym niedojrzałym, rozedrganym materiałem jak workami z cebulą. Wstyd mi za was, klechy, wstyd mi za wszystkich, którzy się z wami zgadzają. Wstyd mi za każdego kretyna, który jest nauczycielem z rozdartą gębą. Każdy, który przyczynił się do śmierci chłopca - do piekła! Tyle wam życzę w dniu moich urodzin. A mamie chłopca współczuję jak nikt na tym świecie: ja mam córcię w wieku jej synka. I zbieżność imion: Dominik i Dominika... Ja ją ciągle mam i walczę co dzień, żeby dała radę. Współczuję Pani, jak nikt na świecie. nic więcej nie mogę zrobić.
Na pohybel czarnym i czerwonym, jak mawiał Franz Maurer i Olo Żwirski. Na pohybel! Za śmierć dziecka....
Dziś kolczyków nie będzie, bo to moje urodziny.