niedziela, 4 października 2015

Wybory parlamentarne 2015 - zła, smutna kampania

Wszyscy zaczęli wyścig i walkę o wyborców. Tylko ja siedzę i myślę. Tylko jeszcze nikt od myślenia nic nie wygrał - chyba, że dotyczy to teorii gier - to wtedy tak. W zasadzie kampania wyborcza to taka teoria gier. Niestety na moje nieszczęście słabo znam tę teorię bo jest świeża i nie załapałam się na nią na studiach. Ale teraz to nadrobię, gdyż rozpoczęty został drugi fakultet na Uniwersytecie Warszawskim i tam z pewnością znajdę odpowiedź na pytanie jak wygrać wybory. W zasadzie to znam odpowiedź ale nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Wystarczy oplakatować cały okręg wyborczy, wychodzić z lodówki i wyskakiwać z szafy. Przesyt i obłęd fotograficzny powoduje, że naród idzie i głosuje. Pismo obrazkowe, jako najstarsza forma przekazywania informacji, zaraz po mowie, działa nawet w XXI wieku.
Dlaczego zatem kampania jest smutna? Bo ci sami ludzie, którzy cztery lata temu obiecywali nam gruszki na wierzbie robią dokładnie to samo. Tylko straszą czym innym, bo się układ sił zmienił biegunowo.
A dlaczego jest zła? Bo ludzie, którzy są głównymi aktorami na tej scenie najzwyklej w świecie nas oszukują. PiS opowiada jak to PO kradnie. Tylko, że główni w PiS też mają brudne łapy. Afera FOZZ nie wyjaśniona do dziś, przejęcie "Gazety Polskiej", poczytajcie  o spółce Srebrna, o Fundacji Nowe Państwo i wielu, wielu ciekawych rzeczach jak np. uwłaszczenie na państwowych nieruchomościach. Dużo tego jak na świętojebliwą partię, która co rusz fotografowana jest na kolanach przed majestatem najwyższego. Gdyby taki majestat naprawdę istniał wytłukłby te kukły natychmiast i z przytupem. Za szachrajstwa i obłudę.
Dlaczego ludzie o tym nie czytają?
Dlaczego nie myślą, jak niejaka Godek wychodzi  i mówi, że najbardziej prześladowaną grupą w Polsce są.... nienarodzone dzieci? Nienarodzone! czyli nieistniejące! Natomiast dzieci, którym odmawia się leczenia, bo brakuje pieniędzy  - nie są. Te, które potrzebują skomplikowanych procedur leczenia i za granicą nie są. Ale te nienarodzone - tak! Co prawda ich nie ma, nie istnieją, ale są prześladowane jak cholera.
Pani Godek musi się leczyć! Nie powinna - musi. Ktoś,chyba Korwin, postuluje aby każdy poseł został przebadany na okoliczność fiksum-dyrdum i ja się z tym zgadzam. Każdy, z Korwinem na czele, powinien zostać przebadany psychiatrycznie przez dwa niezależne zespoły lekarzy aby wykluczyć paranoję, kompletnie zidiocenie a nawet szczątkową głupotę. Bo nie mogą kierować nami ludzie mający pod kopułą nietęgo.

A dlaczego ja się nadaję do sejmu?
Otóż powiem wam dlaczego. Jestem jedną z niewielu osób, które miały okazję swoje dzieciństwo i pierwszą młodość (do matury) spędzić w starym systemie (tak, tak, tym okrutnym i złym i w kórym dzieci nie były głodne, miały lekarza i dentystę w szkole a każdy rodzic miał pracę i możliwość pojechać z rodziną na urlop nad morze albo w góry - co roku!), natomiast życie studenckie i bardziej świadome w kraju - raju czyli kapitalizmie świeżym jak zarodek.

Jestem człowiekiem z przełomu, pamiętającym ciemną stronę mocy i znającym jasną stronę mocy.
Jestem jedną z niewielu, którzy pracowali na umowie o pracę w korpo, zarabiającym krocie. Jestem jedną, która po tym przeżyła okres bezrobocia i korzystała z instytucji która powinna w tempie światła być albo natychmiast zlikwidowana albo głęboko zrestrukturyzowana, bo w takiej formie jest kompletnie nikomu niepotrzebna.
Jestem jedną z niewielu, która też pracowała na śmieciówce ze stawką godzinową 6.20 zł. Wreszcie byłam sama sobie sterem żeglarzem i okrętem czyli skorzystałam z dobrodziejstw własnej działalności. I na końcu: jadłam chleb z niby pracy dla kogoś ale w ramach samozatrudnienia.
Przerobiłam w zasadzie znakomitą większość polskiej rzeczywistości.
Wiem, co to znaczy nie mieć na chleb albo na książki dla dziecka. Wiem co to jest pięć gwiazdek w hotelu na Florydzie. Wiem, co się czuje jak komornik zabiera ci połowę dochodów albo blokuje ci konto z alimentami dla dziecka. A ty nic nie możesz. To znaczy możesz: skoczyć z mostu albo umrzeć z głodu. Z tym, że w tej nowej, pięknej rzeczywistości, wolnej od śmierdzącego socjalizmu, nikogo to nie obchodzi. Tak samo, jak nauczycieli nie obchodzi jak dziecko prześladuje inne dziecko - bo po co się ma angażować i tracić nerwy: nie moje dziecko, nie moja sprawa. A że potem dziecko popełnia samobójstwo? No cóż, jak to pewien mega inteligentny internauta napisał: najsłabsi wypadają z gry. Obrzydliwe, niebywale nieludzkie, okropne,smutne - tak jak ta kampania...

Na koniec powiem jeszcze tylko tyle: jest we mnie tyle emocji i przeżyć, tyle doświadczeń wszelkich, tyle empatii i zrozumienia dla każdej sytuacji, że niewielu może się ze mną porównać.
Fakt, że to wszystko przetrenowałam na własnej skórze powoduje, że jestem w stanie pomóc każdej osobie i znaleźć rozwiązanie każdej beznadziejnej sprawy.
Dodając do tego solidne wykształcenie i lata pracy na trudnych rynkach daje pewność wyborcy, że sprostam zadaniu, że jestem ambitna, uparta i nic mnie nie powstrzyma. Ani nie złamie.
Nie mam pieniędzy na kampanię plakatową. Nie mam sponsorów. Nawet nie wiem czy mam przyjaciół. Wiem, że mam umysł: sprawny i otwarty,który może zrobić dużo dobrego dla nas, Polaków. Nie dla Polski, dla Polaków - dla ludzi. I to czyni mnie kandydatem idealnym. A na koniec dodam najgorsze: kadencja posła nie powinna trwać dłużej niż 8 lat, bo potem już zapomina, co to znaczy być zwykłym obywatelem.
Jeśli chcecie mieć te same figurki, które siedzą tam od lat: NIC SIĘ NIE ZMIENI. Bo po co ma się zmieniać? Jak nie będzie problemów to oni nie będą już potrzebni!
Pamiętajcie o tym 25 października.

Jeśli chcecie mieć taką posłankę z okręgu nr 20:


zagłosujcie na listę nr 3, miejsce nr 3. To ja.