piątek, 28 grudnia 2012

Spóźnione orzechy świąteczne

Przepis na orzechy zarobionej po pachy matki, żony i kochanki w jednym. Takiej, co nie ma co robić, bo w końcu pracę na 4 etaty mamy we krwi. Walczymy o równouprawnienie, z którego mamy wielkie gówno i same dodatkowe obowiązki. Chłopy się bieszą, wolą siedzieć z dzieciakami w domu niż harować na kredyty i inne zobowiązania. Bo nie wyobrażam sobie, żeby taki tatuś na tacierzyńskim (blee, paskudne słowo, gorsze chyba od konkubinatu) pięknie wypełnił obowiązki małżonki szanownej - w końcu ona jak wróci z pracy to posprząta chłopski bałagan, wstawi pranie i generalnie ogarnie. Takie jest moje zdanie wypracowane na własnym przykładzie. No bo niby ugotuje to co mu się każe, ale już więcej nic: nie posprząta po sobie tak, żeby nie poprawić, o praniu nie ma zielonego pojęcia a bluzek z zakładkami za diabła wyprasować nie potrafi, więc zostawi. Poza tym, jak nie powiem, że zmywarka już więcej nie przyjmie do swojego malutkiego brzuszka, to pomysł wstawienia zmywania nie przyjdzie sam. I wiele innych pomysłów dotyczących domu ogólnie. Tak więc zapylająca za marne grosze matka-polka robi orzechy na święta. Oczywiście On nie chce, żeby ta polka to robiła, bo "kupmy przecież w sklepie", ale On zje wszystko bo jest wszystkożerny i smakuje mu też wszystko, więc żadna różnica. A orzechy były robione po raz pierwszy i zniknęły pierwszego dnia świąt. nawet nie wiem, czy ktoś z zewnątrz spróbował :). Tak więc:
przepis na ciastka- orzeszki:
4 szklanki mąki pszennej (ja nie byłabym  sobą, gdybym nie dorzuciła szklanki razowo-kukurydzianej), 1 op. margaryny (u mnie masło roślinne), 1 jajko, pół szklanki cukru, 1 szklanka śmietany gęstej ( u mnie z braku laku 1/3 szklanki), 1/2 łyżeczki sody (ja zawsze sodę rozpuszczam w odrobinie wody), szczypta soli. Zagniatamy z powyższego ciasto, niebyt gęste, gdyż potem będziemy wylepiać nim małe foremki kupione na allegro (tam jest prawie wszystko).Foremki są niewielkie, nie trzeba ich smarować masłem, bo ciasteczka spokojnie wychodzą same. Pieczemy w temp. ok. 200 stopni ( nie więcej), jakieś 10-12 minut - proces musi być pod ścisłą kontrolą, gdyż może się towarzystwo szybko przypalić. Jak już upieczesz jakieś 140 skorupek, wówczas robisz masę, którą napełniasz upieczone połówki orzechów i sklejasz je po dwie. Ale masa jutro, nie ma siły matka-polka wyzwolona spod jarzma męskiego, jutro wstaje skoro świt, aby lecieć do pracy potem zaś, jak już wróci i zje co nieco, bierze się za pieczenie karkóweczki na dzień następny. Aby gawiedź domowa miała co przekąsić na obiad bądź wieczerzę. Spać, Nuka, spać! Jutro również początek podstaw najlepszego systemu świata! Bo wkurza mnie gadanie o podwyżkach podatków i składek jako jedynym sposobie na recesję bądź kryzys - co kto woli wybrać i niepotrzebne skreślić.

1 komentarz:

  1. "Święta racja" to co napisałaś. i dzięki za przepis - przyda się

    OdpowiedzUsuń