niedziela, 14 sierpnia 2016

"Zausz" firmę albo bądź niewolnikiem XXI wieku

Wkurza mnie, kiedy jakiś tępy dupek drze ryja pod artykułem dotyczącym ustawowych najniższych płac albo ustawowej stawki godzinowej. Krzyczą janusze biznesu, że będą zwalniać ludzi.
I bardzo dobrze, że będą. Dzięki temu człowiek zepnie dupę i znajdzie inną robotę. Lepiej płatną. Nie u lebiegi biznesowej, tylko u kogoś, kto umie liczyć marże w taki sposób, by starczyło dla ludzi, dla niego samego a i klient był radosny.

Co mnie tak nastraja, żeby ciągle pisac o tym samym?
Nastraja mnie wasza tępota, głupota i ciemnota. Do tego dorzućmy gównowiedzę na temat biznesplanów, narzutów zysków na koszt i negocjacji.
Dlaczego tak jest? Bo absolwenci uniwersytetów zamiast pracować jako managerowie, myją gary na Wyspach albo pracują za marne grosze w magazynach, restauracjach, jako kierowcy w logistyce albo jako ochroniarze. U miernot, którzy od tatusiów dostali pierwszy milion ale w genach zero.
To jest kuźwa jakiś matrix.
Jedna picza z drugą bulgoczą, że stawka 12 zł za godzinę zburzy im biznes. Skoro tak, to znaczy, że biznes masz do bani panieneczko. Albo sama zacznij zapierdzielać tak jak twój pracownik za 6 zeta za godzinę.
Posłuchajcie, ludzie.
To nie jest tak, że jak zwolnimy milion osób to nam się w biznesie polepszy. Zwolnienie miliona osób spowoduje dwie zasadnicze sprawy:
- ubytek miliona potencjalnych klientów na twoje towary/usługi lub cobądź
- przybytek w postaci miliona beneficjentów pomocy społecznej, czyli ludzi korzystających ze środków z budżetu czyli zżerających wasze podatki, geniusze.
I może się okazać, że po zniknięciu z rynku miliona potencjalnych konsumentów wasz nędzny biznesik trzeba będzie zamknąć.
Nie wiem, czy to takie fajne?
Stracić milion klientów. Zapytajcie jakiegoś rekina biznesu, na przykład Kulczyka, czy olałby milion klientów. Z pewnością oszalałby ze szczęścia na taką wieść.
Oglądam na YT dokument dotyczący niewolnictwa XXI wieku.
Praca, która nie daje ci szansy na przeżycie jest niewolnictwem, zacznijmy nazywać rzeczy po imieniu. Umowa zlecenie na 6 złotych za godzinę jest niewolnictwem. I przestańmy nazywać to pracą. To jest wyzysk. Tak samo praca za 12 złotych. Pis nam tu eldorado nie zrobił.
Zaraz jakiś ekonomiczny Nobel wyrzuci z siebie swoją jedyną i słuszną gównianą wiedzę i stwierdzi, że lepiej zarobić 6 zł niż nic.
Nie do końca, drogi polihistorze. Jeśli zarobisz mniej niż potrzebujesz na przeżycie, to po przede wszystkim źle będziesz się odżywiał i po pewnym czasie zaczniesz podupadać na zdrowiu, co w następstwie spowoduje potrzebę leczenia. Jak wiadomo, w Polsce lepiej być bogatym i zdrowym jak chce się chorować. Dostaniesz jakieś leki na które nie będzie cię stać, nie weźmiesz ich, jeszcze bardziej podupadniesz na zdrowiu, wywalą cię z tej gównianej roboty za sześć i pójdziesz na bruk. Ale teraz już nie jesteś taki hoży jak wcześniej, bo poprzednia gówniana robota za sześć cię wykończyła. Skończysz na utrzymaniu rodziny albo państwa albo zdechniesz pod płotem.
Tak to wygląda, moi ekonomiczno-społeczni geniusze.
W krajach biednych ludzie żyją krótko, nie potrzebują systemów emerytalnych, więc ich nie ma. Nie ma zatem składek na zusy, na które tak wszyscy psioczą. Po co komu składka emerytalna jak średnia wieku to 50? No właśnie, tumany.
Zamożne społeczeństwa to takie, w których płace pozwalają na wyżywienie siebie i/lub rodziny oraz wszelakich opłat egzystencjalnych. jak na ten przykład wakacje raz w roku - to nie muszą być Hawaje.
Ludzie, jak będziemy pozwalać na to, żeby nam płacili 12 zł za godzinę a życie będzie kosztować 35 zł to do niczego nie dojdziemy.
Ciągle będziemy takimi Chinami Europy.
Kretyni ekonomiczni tłumaczą, że jak kupią tanią koszulkę uszytą przez dziecko w Indiach to dzięki temu to dziecko będzie miało miskę ciepłej zupy.
Nie, idioto rodem z uniwesytetu w Stalingradzie. To dziecko dzięki temu nie dość, że nigdy nie pójdzie do szkoły, to jeszcze może nie dożyć następnej gwiazdki bo spłonie w gównianej hali produkcyjnej albo padnie w efekcie pracy siedem dni w tygodniu po 16 godzin.
Pomyśl zanim kupisz jakieś plastikowe gówno w Biedronce albo tanie skarpetki ze sklepu LPP.
Jak chcesz tanie skarpetki to idź do lumpeksu. Tam dostaniesz używane reebooki - i pochodzisz w nich dłużej niż w dziadostwie z Auchan.
Pomyślcie: dlaczego Niemcy nie produkują w Niemczech? Bo nikt za 3 euro do pracy nie pójdzie. A dlaczego Francuzi produkują drogie jak skurczysyn kremy do twarzy u siebie? Bo po pierwsze mają tu drogi sprzęt, po drugie mają tu drogie półprodukty i po trzecie dzięki tym dwóm pierwszym czynnikom mają to trzecie: dobry, drogi pracownik produkuje dobre, drogie produkty, które kupują ludzie na całym świecie. Również niezamożni ludzie - bo od czasu do czasu każdemu należy się trochę luksusu - tu się kłania teoria szminki. I wbrew pozorom jest to teoria ekonomiczna.
Aha! I nie pyskować, że nie prawda, że kremy się produkuje we Francji bo produkuje się w Chinach. Te za 9 złotych może i tak, ale ja zajmuję się sprzedażą kosmetyków luksusowych i wiem doskonale gdzie się je produkuje. Jak ktoś nie wierzy niech sprawdzi miejscowość Bayonne - słynie z zakładów chemicznych i metalurgicznych. Z produkcji oczywiście.
I jeszcze jedno. Jest taka cuda firma produkująca dla dzieci: Toys'are'us i Disney. Miesięcznie pracownik zarabia tam od 300 do 400 yenów (178 - 238zł). Pracownicy sami nie chcą przerw, nie chcą tanich śniadań w kantynach, chcą overtime'y. Ciekawe dlaczego? No, który geniusz na to wpadnie? Że jeden yen za śniadanie to dla tych ludzi za drogo? Że nie wychodzą "na miasto" bo po co skoro na nic ich nie stać? Że każda nadgodzina to dodatkowe kilka yenów? To jest dramat dzisiejszego świata. Że prezio Toys are us nie wie gdzie dupę usadzić, bo tyle ma kasy a ten kto haruje na jego jachty niedojada. Zła dystrybucja pieniądza. Bardzo zła. I jeszcze zasrana teoria, że klient szuka tanich rzeczy. To jakim cudem jeszcze funkcjonuje Apple? A Disney?
Ludzie już przyzwyczaili się, że pralka po 3 latach pada, że płaski telewizor koreańskiej firmy traci na jakości obrazu, że suszarka philipsa zaraz po gwarancji przestaje suszyć i wywala korki.
Przyzwyczailiśmy się do produkcji tanich śmieci. Kiedyś telewizor grał 20 lat, lodówka była na całe życie. Tak jak dębowa szafa od stolarza. Dzięki temu powietrze było czyste a woda nie śmierdziała zepsutą rybą. Nie było potrzeby jej rewitalizować ani stawiać oczyszczalni...
Naprawdę warto?

A my słyniemy z magazynów Amazona. Brawo my.

Spadam stąd bo szlag mnie zaraz trafi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz