środa, 13 kwietnia 2016

Arcybiskup może być arcydraniem? Czy drania się nie odmienia?

Dziś zaintrygowało mnie pytanie Jacka Żakowskiego skierowane do Adriana Zandberga z partii #Razem. Dotyczyło one prostej zgoła sprawy: dlaczego biskupi wzięli się za zaostrzanie prawa aborcyjnego.
Pytanie to zastopowało moje czynności dokonywane w imię jedynej słusznej pracy. Przystanęłam i zapytałam sama siebie" no właśnie, dlaczego"? Po co im ta walka? Przecież mnóstwo ludzi powychodziło z kościołów podczas czytania kretyńskiego listu na temat zmiany tego prawa. Mało im?
A jak wiadomo owieczek coraz mniej zachodzi do domu pana... Co musi być tak ważnego, że decydują się na rzeź u siebie w domu, albo raczej w domu tegoż pana.
Myślę sobie tak przaśnie, po ekonomicznemu: jeśli mam niewygodny temat, który mnie trapi i psuje mi opinię to.... muszę znaleźć temat zastępczy, który tak rozbuja społeczeństwo, że zapomną o mojej i zajmą się jakąś sprawą, która dotyczy ich bezpośrednio!
Genialne!
Od wielu miesięcy, albo i od kilku lat, coraz częściej i więcej niecnych spraw kościoła wychodzi na światło dzienne: pedofilia w parafiach na całym świecie, molestowanie seksualne wśród samych księży i znowu w parafiach, niebywałe bogactwo znamienitych osobistości kościelnych, które nie idzie w parze z ubóstwem jakie przysięgali, domniemanie uczestnictwa w praniu brudnych pieniędzy z udziałem banku watykańskiego, maczanie palców w hadlu ludźmi i czerpanie korzyści z nierządu.
Ciężki kaliber.
To co robi osaczony? Broni się! Przy okazji ma ochotę uszczknąć jeszcze coś dla siebie, żeby nie było, że bez niczego wyjdą z tej walki. Rzucili na szalę "kompromis" aborcyjny. Chytre!
Zaanagażowali całe społeczeństwo płci żeńskiej rozstawiając je po dwóch stronach barykady. Dobrze, że handel bronią jest u nas zabroniony, bo gotowi byli rozdać nam kałasznikowy.
Trafili o tyle w punkt, że wśród kobiet jest silna osobowościowo grupa feministek, które w wielu kręgach nie cieszą się dobrą opinią, bo kościół też długo pracował nad tym, by dorobić im odpowiednią mordę. Feministki są brzydkie, ordynarne i chłopa im się chce, chyba, że są lesbijkami to trzeba je zamykać i leczyć - bo jak wiadomo homoseksualizm da się wyleczyć lewatywą i naparem z wiesiołka. Taka opinia.
Zatem, wykorzystując temperament bab z jajami, rzucili ochłap aborcyjny jako żer.
Efekt? Jakaś schizofreniczno-barbarzyńsko-opętańcza batalia o rzecz o tyle istotną, że prawo i wprowadzane przepisy powodują, że kobieta jest gorszym sortem.
Według kościoła od zawsze jesteśmy gorsze (księży-kobiet brak) jak też głupsze (Maria zapłodniona przez ducha, bo po co z nią dyskutować - duch babę w brzuch i po jabłkach - nikt Marysi się nie pytał, tzn. pytał, ale z takim pytaniem jest tak jak idziesz do szefa i on Ci daje dodatkową robotę i pyta z przekąsem czy podołasz bo może dać to Twojemu znienawidzonemu koledze, więc ty się zgadzasz bo potem tamten głupek dostanie awans a nie ty). No i Marysia zapłodniona przez widmo, wydana za Józefa, bo kto by się tam jej pytał, że może kochała jakiegoś Kryspina, ale kogo to obchodzi.... złych historii o kobietach w Biblii jest multum - każda powinna tę knigę przeczytać. Założę się, że kościoły jeszcze bardziej by się wyludniły - przynajmniej o część czytającą ze zrozumieniem.
Wracając jednak do meritum: rzucając na środek areny taką padlinę, biskupi doskonale wiedzieli, że sprawy o molestowanie, o księżach gwałcących dziewczynki i chłopców, dających kasę na aborcję, balujących za pieniądze parafian - ucichną bo kto by się takimi pierdołami zajmował jak tu chodzi o życie zygoty!
Dwudniowa komórka wg kościoła (który palił na stosie za pogląd, że ziemia jest okrągła) ma ręce, nogi, system nerwowy dzięki czemu przeżywa, bo czuje i uśmiecha się myśląc o miłości do swojej mamusi...
Gorszych bredni świat nie słyszał, chyba, że ten zmanipulowany w niedzielę.
Nikt już nie sięga do książek od biologii, nie uczy się podziału komórkowego, etapów rozwoju: mejoza, mitoza... ech czasy peerelu, gdzie tu akurat nikt nie mieszał, bo kościół bał się smarknąć - milicja wchodziła jak do siebie, chociaż jeden cwaniak ostatnio powiedział, że nawet ZOMO do kościołów nie wchodziło.
Mój ojciec powiedział, że gówno prawda, władza wtedy była wszędzie, A że nie w mundurze....

Reasumując: panowie biskupowie pięknie rozegrali tę scenkę, ale chyba trochę przesadzili bo sam Jaro z tłumem rozwścieczonych bab nie da sobie rady.
Oczywiście z pewnością coś przy tym ognisku sobie upieką dodatkowo, ale... my nie zapomnimy: będziemy dalej pisać o waszych przekrętach, amoralnym zachowaniu i wszelkich obrzydliwościach, które są waszą charaketrystyką. I nie jest nią Jezus....niestety...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz