niedziela, 22 lutego 2015

Robert Lewandowski i umowy śmieciowe

Ktoś popatrzy na tytuł i stwierdzi, że baba zwariowała. Otóż nie, jeszcze ciągle rozumiem słowo pisane i mówione. Chociaż.... gdy słyszę w reklamie słowa: "rozsiądź się wygodnie" albo "ledwo miesiąc i czuję się lepiej" dostaję czkawki. Kto zatrudnia na dobrze płatnych stanowiskach marketingowców tumanów językowych? I co z tego , że skończył siedem fakultetów, nauczył się wszystkiego skrupulatnie na pamięć, ale nie potrafi mówić poprawnie? Podobno jaki pan taki kram, nawet nie chcę myśleć jak wysławia się prezes firmy, która dopuszcza takie reklamy do emisji, brrr...

Co ma wspólnego najsławniejszy polski piłkarz z najsłynniejszymi polskimi umowami? Popularność, proszę państwa. Jedno i drugie jest szalenie popularne w naszym kraju. Roberta zna każdy Polak, umowę śmieciową zna każdy pracujący Polak: ma ją lub doskonale wie o jej istnieniu. I nienawiść: nasi kochani rodacy nienawidzą umów śmieciowych, co mnie wcale nie dziwi, bo to umowy krzywdzące, nie dają żadnych przywilejów: składki chorobowe trzeba płacić samemu a o urlopie można pomarzyć. A Robert? Roberta Polacy nienawidzą za: talent, sukces i zarabiane pieniądze. Boli tych wszystkich leniów, że taki lata po boisku, do bramki nie trafi a zarabia miliony. Nikt nie pomyśli, że to są ciężkie lata pracy, męczących treningów i że mając 50 lat jego stawy i mięśnie będą nadawać się tylko do rehabilitacji. Bo cała prawda o sportowcach jest taka, że emerytura przychodzi szybciej niż się spodziewasz, że musisz teraz wykorzystać każdą chwilę bo potem będzie za późno. Nikt nie pomyśli, że ten człowiek mieszka w kraju który jest mu obcy, wśród ludzi, których nie zna, gdy skończy mu się kontrakt znowu przeprowadzi się do obcego miejsca, do obcych ludzi. I mordercze treningi codziennie, po kilka godzin. A potem mecz: stres niewyobrażalny, bo jak się nie postara, nie strzeli gola, traci. Zarabia dużo? Tak ułożył się jego los i on to wykorzystał, udało się. I my powinniśmy być z tego dumni, cieszyć się, że Polak jest jednym z najlepszych piłkarzy w niemieckiej lidze! Że dzięki Lewandowskiemu ludzie słyszą słowo Polska, może kogoś to zachęci do przyjazdu do nas i zostawieniu tutaj trochę grosza? Przecież sławi imię Polski nie gorzej niż wasz ulubiony papież Polak! Na papieża nikt nie pluł, że lata sobie po całym świecie za darmo i nic go nie obchodzi: rachunki, choroba dzieci, opieka nad starymi rodzicami... Czytam kąśliwe komentarze pod artykułami o sukcesie Polaka: dwie bramki w jednym meczu! I na siedem komentarzy tylko jeden pt. tytułem brawo Robert, reszta: pomyje wylewane na człowieka, który po prostu ciężko pracuje i wykorzystuje każdą chwilę, jaką los mu dał. Może świat będzie ładniejszy jak zaczniemy mu dopingować, trzymać kciuki i cieszyć się po prostu z jego sukcesów? A jeśli nie, to myślę sobie, że bardzo nam dobrze, że zarabiamy grosze i jest nam ciężko. Z karę. Za to, że nie potrafimy się wspierać, jednoczyć, cieszyć z sukcesów innych, osiąganych na arenach międzynarodowych. Jesteśmy złośliwym, paskudnym, roszczeniowym narodem. A o tych nieszczęsnych śmieciówkach, czyli dlaczego opłaca się wprowadzić stawkę minimalną za godzinę napiszę, jak minie mi złość na hejterów. Zjem ciasteczko czekoladowe, czekolada koi nerwy. i zrobię bransoletkę. To też mnie uspokaja, może podobną do tej?

https://www.facebook.com/szmaragdsklep/photos/pcb.852072281520125/852072054853481/?type=1&theater

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz