wtorek, 3 lutego 2015

Anna Grodzka czyli kobieta z brodą

Nie wiem czy o tym pisałam, ale miałam... hmm... możliwość (bo do przyjemności w tej kwestii jest daleko) uczestniczyć w ostatnich wyborach samorządowych. Jako kandydat na wójta. Przeżycie niebywałe, ciężkie do opisania: z jednej strony lincz od ludzi, których praktycznie nie znasz, bo ciężko znać 12 tysięcy narodu rozsianego po takim areale a z drugiej strony super nowe znajomości i ciekawe inicjatywy na przyszłość.
Do tej pory liżę rany po zwykłych wyborach, które raczej polityką nie są. Bo to bardziej partyzantka w wydaniu gminnym, wiejskim, zatem gdzie mi do takich przeżyć jak dajmy na to wybory do parlamentu albo nie daj panie, prezydenckie. Podsumowując podczas mojej kampanii usłyszałam o sobie takie rzeczy, że... żaden normalny człowiek by na takiego typa nie zagłosował, obraz jaki jawił się z tych pogłosek, pomówień (z całą odpowiedzialnością twierdzę, że większość to właśnie pomówienia), plot obrzydliwych wygłaszanych przez jakieś paskudne indywidua, których moje oczy nigdy nie widziały a co dopiero mówić o jakimś spotkaniu z rzeczonymi. Okazało się, że ludzie, których człowiek na oczy nie widział wiedzą o Tobie więcej niż Ty sama. Ciekawe zjawisko, nieprawdaż? Tylko, że głęboko niesprawiedliwe i raniąco-krzywdządze. I tu pojawia się niejaka posłanka Grodzka. Pamiętam początki zmiany jej płci. Byłam zniesmaczona, że taki brzydki dziad chce być babą. Taką jak ja! Nie chwaląc się staram się być w formie mimo zaawansowanego (hi,hi) wieku. Ćwiczę, chodzę, jeżdżę na bajku a fazami biegam. No, generalnie nie siedzę na tyłku i nie jojczę, że flaczeję. Nakładam też maseczki przeciw zmarszczkom, choć wątpię w ich skuteczność. No i nagle ten Grodzki zamienił się w Grodzką. Chłop przebrany za babę, a to ci checa. Ale potem, tknięta tą brzydotą Grodzkiej, zaczęłam czytać o ludziach, którzy mentalnie odbiegają od danej przez naturę seksualności. I przypomniałam sobie jedno z wielu szkoleń: nie oceniaj po wyglądzie, skup się na merytoryce. Nie każdy wygląda jak Wenus bądź Adonis. I co się stało? POLUBIŁAM GRODZKĄ! Poczytałam, pozgłębiałam i stwierdzam jedno: nie zazdroszczę sytuacji. Od momentu zgłębienia tematu trzymam kciuki za ludzi takich jak Anna. I podziwiam za odwagę bycia sobą. Bo w naszym pruderyjnym, pełnym hipokryzji społeczeństwie trzeba być babą z jajami, żeby się odważyć, pokazać i powiedzieć: jestem jaka jestem. Do osoby Anny przekonałam nawet kilka zacietrzewionych osób! No bo o co chodzi? Że nosi kiecki? Szkoci też noszą, biskupi wdziewają amarantowe ciuszki, księża posuwają w powłóczystych szatach do ziemi. A Arabowie? Tam chłopy noszą kiecki na co dzień! I co z tego wynika? ABSOLUTNIE NIC. Może być piękny, młody i kompletnie durny, pusty, nijaki (och,  ilu takich w telewizji można znaleźć). A można być brzydkim jak mop ale za to dowcipnym i błyskotliwym. Tolerancja to słowo znane głównie najmłodszym Polakom-przedszkolakom (zobaczcie, czy dzieciom przeszkadza kolor skóry albo wózek inwalidzki kolegi?). Starzy, czyli 18 plus już oceniają, głównie po pozorach, niestety.
Dlaczego w ogóle o tym piszę? Bo NIE przeczytałam tekstu o Annie Grodzkiej w szmacie pt. "W Sieci". Bo znowu się wstydzę, tym razem za Polaków. Zobaczyłam komentarze w necie i stwierdziłam, że nie przeczytam. Nie dołożę się do poczytności czegoś, co na to nie zasługuje. Robienie śledztwa z kim sypia Anna Grodzka to Himalaje bezczelności, braku godności oraz absolutny brak kompetencji dziennikarskich. Anna Grodzka jest po pierwsze posłanką polskiego sejmu, wybraną przez naród, po drugie jest kandydatką na prezydenta naszego kraju. Należy się jej szacunek szczególny. Ciekawa jestem, czy popłuczyny dziennikarskie będą analizować bieliznę i zawartość alkowy Pana Bronisława Komorowskiego? Hę? Czekam na rewelacje dotyczące życia intymnego obecnego prezydenta, który nie zmienił płci, jest absolutnie accurate i jest...nijaki.Za to pani Ogórek, to śliczna dziewczyna, lat 36, ale w życiu zawodowym miała jedynie staże. I to w dziwnych miejscach, bo będąc doktorem historii kościoła, była doradcą w NBP! Ciekawe w jakiej kwestii doradza Bankowi Narodowemu specjalista d/s kościoła?  Dziwne to wszystko, dlatego Doktor Ogórek odpada, Komorowski - za grzeczny i wywodzi się z PO, więc też odpada, przedstawiciel PiSu niejaki Duda - czyli Kościół i wiara ponad wszystko - odpada w dwójnasób. Mam zgryzotę z posłem Palikotem - błyskotliwym biznesmenem, który wie jak wspomóc grupę przedsiębiorców, którego partia zgłosiła najwięcej projektów do sejmu, ale tiwi sprzedała go jako niegroźnego wariata i ta łatka chyba go nie opuści, tępy naród podchwycił i drze łacha z jednego z najmądrzejszych posłów na polski sejm. Reszty nie znam i nie będę zgłębiać ich tajników - na razie. Dlaczego? Ze względu na fakt, że jestem lewicowa i tego nie kryję, sympatyzuję z Partią Zieloni. Latem byłam na ich kongresie europejskim, widziałam i słuchałam Anny Grodzkiej: ciepłej, dobrze przygotowanej uczestniczki. Nie pływa, nie udaje, jest sobą. Sprawiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. I trzymam teraz za nią kciuki i ma mój głos - póki co. Poznałam jej założenia ekonomiczne, postaram się je tutaj rozłożyć na czynniki pierwsze, aby internauci spróbowali przynajmniej popatrzeć na Grodzką jak na człowieka, kandydata na prezydenta, a nie jak na kobietę z brodą, bo ta to tylko w cyrku. Chociaż polska scena polityczna zbyt często przypomina cyrk....niestety. Dzisiejszy wpis to apel: nie róbmy cyrku z życia w Polsce, nie skupiajmy się na tym ile noży ukradł mąż pani Ogórek ani z kim sypia Anna Grodzka. I nie traktujmy mężczyzn - kandydatów na sejm jak święte krowy, traktujmy ich wszystkich po równo: jak abiturientów, którzy stoją przed najważniejszym egzaminem: maturą. Pozwólmy im popisać się wiedzą i kompetencjami, przeanalizujmy programy, ale na litość, nie skupiajmy się na bzdurach, które nic nie znaczą w obliczu budżetu czy bezpieczeństwa narodowego! Taki apel mam skromny. Skupmy się choć na chwilę na rzeczach ważnych. O majtkach prezydenta poplotkujemy po wyborach. Tak zrobili słupszczanie i wybrali chyba najlepiej: Robert Biedroń za którego mocno trzymałam kciuki, jest jednym z lepszych prezydentów w Polsce, oprócz oczywiście znanego mi osobiście prezydenta miasta Kętrzyna, niejakiego Krzysia Hećmana, który mężem mej siostry ciotecznej był - mądry i pracowity, tylko mniej kontrowersyjny niż prezydent Biedroń :). Trzymajcie się chłopaki i róbcie swoje. A my - nie czytajmy Faktu, Super expresu czy W sieci - szkoda czasu, lepiej wejść na strony poszczególnych kandydatów i poznać ich programy. Albo zapraszam na mojego bloga  - postaram się rozłożyć naszych kandydatów na czynniki pierwsze - merytorycznie! czyli będzie trochę trudniej. Ale warto! I nawiązując do mody - dziś Szmaragd poleca czerń - tak żeby pasowało i chłopakom i dziewczynom:









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz