sobota, 25 lutego 2017

Wielki powrót z mega nabojem - pigułka "Dzień Po"

Dziś, po długiej nieobecności, nie bardzo Was zaskoczę.
Działo się tyle, że nie byłam w stanie oczerniać i rzucać kalumniami, bo zaprzepaściłabym ostatni semestr studiów. A tak  wilk syty, tylko owca poturbowana, psychicznie.
Owce zawsze mają przerąbane, gdyż barany rządzą.
I tak jest w przypadku pigułki Dzień po, którymi opychają się nastolatki - według księcia Radziwiłła. Książę pewnie za długo w pałacu siedział, na świat nosa nie  wyściubiał to i głupoty do książęcej głowy same powłaziły... z pałacowych, zakurzonych zakątków.
Ale nie to jest najgorsze, że książę jako lekarz i minister w jednym opowiada brednie.
Najgorsze są panie posłanki pisu. Nie, nie chodzi mi o wygląd chociaż tutaj teoria jest potwierdzona praktyką - panie nie są najświeższej urody. I nie chodzi o naturę, chodzi o porządnego fryzjera, manikurzystkę oraz dobry sklep z ubraniami. Tak jak moja ulubiona Krystyna lubuje się w szatach pod tytułem wór na ziemnioki tak reszta pań posłanek pisu chodzi albo do salonu, w którym ubiera się sam Kim Dzong Un, albo też odwiedza jakieś pozostałości po socjalistycznym systemie w miejscach bliżej mi nieznanych, może na przykład w takiej Hoszni Ordynackiej bądź w Starej Jedlance - nie wiem, nigdy tam nie byłam. I nie wybieram się w najbliższym czasie.
W każdym razie panie ubrane są bardzo źle i tak samo wyglądają. A ja chcę mieć zadbane i eleganckie posłanki a nie jak baby spod Grójca (przepraszam wszystkie mieszkanki okolic tego zakątka jabłczanego).
Panie posłanki, idąc śladem swoich posłów baranów, nie czytają i nie szukają. One powtarzają brednie księcia pana. Jak za sanacji.
I plotą, że dziewczynki łykają tabletki dzień po jak landrynki. Drogie owieczki, taka tabletka kosztuje koło stówy! Która nastolatka ma taki budżet na cały miesiąc? To jest wysokobudżetowa tabletka, więc nie opowiadajcie bzdur. To po pierwsze primo. A po drugie:
LUDZIE!!!!! UCZCIE SIĘ! CZYTAJCIE! ZGŁĘBIAJCIE WIEDZĘ!
TABLETKA "DZIEŃ PO" HAMUJE OWULACJĘ! CZYLI JAJECZKOWANIE!!! JAK COŚ JEST ZAHAMOWANE (PATRZ SAMOCHÓD, KTÓRY NIE JEDZIE) TO ZNACZY ŻE JAK JAJA NIE MA TO PLEMNIK MOŻE SOBIE TYLKO POSURFOWAĆ I JUŻ.
A jak już zawzięty plemnik dopadnie jaja, tabletka przeszkadza w jego zagnieżdżeniu. Takie zapłodnione jajo wygląda tak:




W pierwszej dobie to jest JEDNA KOMÓRKA, w drugiej - DWIE. Sam mózg ludzki składa się z MILIARDÓW KOMÓREK, zatem naszej JEDNEJ komóreczce jescze daleko do człowieka.
I nie jest to dziecko z rączkami i nóżkami. Z małym noskiem i pupcią. I mierzy 0,2 mm, około. Jedocześnie przypominam o statystyce, o której żadna z owiec w kościole ani w TVP1/TVP2 nie usłyszy: od 30 do 50% (!) zapłodnionych komórek jajowych w pierwszym trymestrze wyląduje na podpasce! W zupełnie naturalny sposób, tak, że kobieta nawet o tym nie wie. Duża część tych zapłodnionych komórek jajowych nie dotrwa do czwartej dobry. Bardo mi przykro księże proboszczu, to znaczy drogi książę ministrze. Przecież znasz te statystyki, jesteś lekarzem. No, chyba, że lekarzem ignorantem. Ale to już nie mój kłopot.
Jak widać, natura też nieźle sobie poczyna z poczęciami i NIC NIE MOŻECIE JEJ ZROBIĆ! Ha!
Obrazek pożyczyłam ze strony: https://parenting.pl/portal

Ludzie!!!! Uczcie się!!!

Tyle dzisiaj, bo mnie szlag trafi.

1 komentarz:

  1. Jako że nastolatką w Polsce byłam całkiem niedawno, mam kilka bliskich mi przykładów na dowód tego, jak bardzo nikt nie łyka tabletek "po" jak landrynki.

    Generalnie wszystkie sprowadzają się do dwóch zjawisk - wielkiego stresu i pożyczania pieniędzy.
    Jak wspomniałas, niewiele nastolatek ma budżet na zakup pigułki i niewiele rodziców (którzy w naszym pięknym kraju często mają podejscie zdecydowanie konserwatywne) pomoże w takiej sytuacji. Tak więc wiele dziewczyn, które popełniło błąd upicia się na złej imprezie (gwałt, drodzy państwo, jest bardzo popularny wsród Polskiej młodzieży, która nie jest uczona znaczenia słowa "nie" w kontekscie seksualnym) lub po prostu zawiodła je inna metoda antykoncepcyjna, bieży pędem do swoich bliskich przyjaciół i pożycza od nich pieniądze.
    Pamiętam też,jak kilka lat temu, kiedy pigułka wciąż była na receptę, moja koleżanka zmuszona była pielgrzymkować do TRZECH (!) doktorów, ponieważ żaden nie uważał gwałtu poimprezowego za wystarczający powód na wydanie recepty.

    Czy to jest naprawdę rzeczywistosć jakiej wszyscy sobie życzymy? Dla swoich dzieci i siebie nawzajem?

    Ograniczanie dostępu do edukacji i srodków antykoncepcyjnych nie zmieni życia seksualnego nastolatków. Świadczą o tym statystyki i lata historii ludzkosci.
    Te same statystyki wskazują, że kraje gdzie aborcja jest legalna i ogólnodostępna, mają najniższy wskaźnik jej użycia. Świadczą o tym, że młodzież uczona rozlegle i otwarcie o seksie, zaczyna swoje życia seksualne do pięciu lat później, niż osoby, które takiej edukacji nie otrzymały. Świadczą o tym, że wolny dostęp do srodków antykoncepcyjnych ma pozytywną korelację z wyższą edukacją kobiet, z ich emancypacją, z mniejszą liczbą ciąż niechcianych, zaniedbanych, przerwanych bądź porzuconych.

    OdpowiedzUsuń