poniedziałek, 7 września 2015

Luźna refleksja o imigrantach, polityce i wyrzucaniu mnie ze znajomych

W zasadzie nie wiem od czego zacząć. Tyle się dzieje od niedawna.
Nowa opcja bycia w polityce, nowe zderzenie Polski z uciekającą masą ludzką, nowe wieści odnośnie Stowarzyszenia...
To może od początku: zatem słowo ciałem się stało i startuję w wyborach parlamentarnych z ramienia partii Razem, lista numer nie wiem, ja jako numer 3. Tyle w temacie i póki co więcej nie będzie.
Fala emigracji od lat dotyka Polskę. Tyle, że do tej pory to była emigracja rodaków na zachód a teraz to fala wsteczna z ludźmi z Syrii i Afganistanu.
Nie ukrywam, że nie wiem jak się do tego odnieść. Z pewnością absolutnie sprzeciwiam się traktowaniu tych ludzi jak gówna i klęski żywiołowej. Pokazują nam filmy, gdzie po przejściu tłumu imigrantów zostaje brud i smród. Odrażające zwyczaje zostawiania syfu tam gdzie się stoi a potem idzie się dalej. Agresja tłumu z torbami z dobytkiem. Bez paszportów ani innych dokumentów. Bez znajomości żadnego europejskiego języka.
Tu się zatrzymam na chwilę: przyznam, że byłam zdziwiona, bo do jakiegokolwiek kraju arabskiego człowiek na wakacje się udał, wszędzie miejscowi mówią we wszystkich językach świata. Zaraz nożyce się odezwą, że to Turcja albo Egipt i to co innego. Może. Dla mnie osoby o oliwkowym zabarwieniu skóry są nie do odróżnienia, tak jak rasa żółta. Więc może krzywdzę, ale mam wbite w tył głowy, że oliwkowy człowiek zawsze ma łatwość władania wieloma językami. Ale pewnie ci, którzy wylądowali u nas mają inaczej. Okej. Bez znajomości języka, bez znajomości naszych zwyczajów i kultury. Ze swoim Allahem, którego boję się najbardziej, dlatego, że go nie znam. Mam tylko jedno z nim skojarzenie: obcinanie głów innowiercom.
I znowu można mi zarzucić, że to stereotyp, że islam to religia pokoju, że katolicy też krucjatami walczyli z niewierzącymi. Fakt niezaprzeczalny. Tylko starałam się sobie przypomnieć ostatnie 5 lat pod kątem zabijania chrześcijan przez muzułmanów/islamistów i odwrotnie. Kojarzę tylko porwania rasy chrześcijańskiej i w następstwie porwań ścinanie im głów a potem umieszczanie nagrań z egzekucji w internecie. W drugą stronę - nic.
Przypominają mi się wybuchające bomby podłożone nie przez chrześcijan i nie w krajach muzułmańskich/islamskich tylko w "innowiernych". W drugą stronę - nic. Chociaż interwencje zbrojne, w imię ratowania pokoju na bliskich wschodzie można wziąć za takie podkładanie bomb. Zatem w bombach jest 1:1 (uogólniam i w ogóle). Ale w ścinaniu głów i porywaniu ludzi przegrywa wiara chrześcijańska.
Idziemy dalej: uchodźcy nie chcą uciekać do krajów ościennych. To znaczy te bogate kraje ich nie chcą. Dlaczego? Nie wiemy. Uchodźcy zatem uciekają przed wojną dalej, do konkretnych krajów: chcą do Niemiec i Anglii. Nie chcą zostać ani w Polsce, ani na Węgrzech ani na Słowacji. Dlaczego? Przecież chcą jedynie chronić swoje życie, więc powinno im być obojętne dokąd uciekają - byle dalej od wojny. Ale tu tak nie jest. Uchodźca chce do Niemiec. Dlaczego? Nie wiem (tzn. mogę się domyślać, ale nie będę forować swojego punktu widzenia, gdyż nie jestem uchodźcą i nie wiem co mu w głowie siedzi).
Dalej: zgodnie z europejskim prawem, mogą uciekinierzy ściągnąć do Europy całą swoją rodzinę. Załóżmy zatem, że taki Abdullach ma 3 żony. Jaki status będą one miały w Eurolandzie, gdzie wielożeństwo jest zabronione? Rodzina to czy nie? Powiedzmy, że nie, bo zabronione. Skoro na tym etapie uchodźstwa ci ludzie zachowują się agresywnie (nie wiem, czy to stres, czy stan ducha, czy bezradność, czy charakter to powoduje) to jaką agresję wzbudzi w nich zakaz sprowadzenia drugiej i trzeciej żony? Spalą nam sejm? No, to akurat by się przydało bo i tak nic tam mądrego się nie dzieje. Ale powiedzmy sobie wprost: jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwo obywateli z tamtych krajów? Jesteśmy w stanie zapewnić je obywatelom naszym? Przecież teraz policja lubi tylko łapać kierowców za przekraczanie prędkości i babcię za zabór mienia w postaci batonika. Innych się boją. Nie wiem, jak jest w innych krajach, może tam siły porządkowe są bardziej odważne.
Podsumuję: nie wiem, jak rozpoznać kogoś kto ucieka przed wojną i chce asymilować się w nowym miejscu - jakim bądź byle bezpiecznym.
Nie wiem, czy są w stanie pracować i wysyłać swoje dzieci do polskich szkół.
Nie wiem, czy jest miejsce w naszej gospodarce dla nich, skoro rodacy pracują na śmieciówkach a za granicą jest różnie.
Tak sobie myślę, że każdy kij ma dwa końce: bezapelacyjnie uciekającym przed wojną trzeba pomagać. Ale też trzeba mierzyć siły na zamiary. Trzeba wiedzieć, czy rzeczywiście ten oliwkowy człowiek jest uchodźcą czy tylko islamskim bandytą.
Ja nie wiem jak to rozwiązać, ale wiem jedno: nic na szybko, nic na siłę, żeby tylko słupki rosły. Wiem też, że oni nie mogą czekać. Zatem niech sztaby kryzysowe Europy określą drogi działania, wyznaczą miejsca postoju dla tych ludzi a potem sprawdzą każdą jedną istotę, która tu dotarła. Człowieka za człowiekiem. A potem jasny przekaz: nie nosimy u nas burek, nie zabijamy kobiet bo facet się na nią spojrzał, nie brzezamy dziewczynek, nie wydajemy ich za mąż przed ukończeniem 18 roku życia, dzieci wysyłamy do szkoły a nie żebrać na ulicę czy orać pole. Nauczyć ich naszych porządków. Jeśli tego nie akceptują - muszą wybrać sobie inne miejsce do życia. Nic na siłę. I sprawdzać to tak długo, aż się sprawdzi wszystkich. I nauczy i przekona do naszych porządków. Wtedy nie musimy się bać.

A co na to wszystko nasze społeczeństwo? Społeczeństwo opętała fala hejtu. Dlatego pewnie niektórzy po poznaniu mojego punktu widzenia wywalili mnie ze znajomych na FB. Buu, już się popłakałam i mi przeszło.
Z tego i innych powodów, o których pisałam wcześniej: moi drodzy, wracam do swoich podstaw: do mojego Stowarzyszenia, które już niedługo mam nadzieję zarejestrujemy i ruszamy pełną parą. Bo żeby mieć dobre społeczeństwo, trzeba mieć w nim dobrych ludzi: mądrych, tolerancyjnych, otwartych na inne, ludzi.
Stowarzyszenie "Inni-Nie-Winni" będzie pracować nad tym, by dzieci były tolerancyjne i mądre.
By były dobre.
Tego nam wszystkim życzę: rozwagi, mądrości i tolerancji - bo wszystko ma swoje granice. Polska i Europa również. I cierpienie ludzkie też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz